Nach Genre filtern

Radio Naukowe

Radio Naukowe

Radio Naukowe - Karolina Głowacka

Radio Naukowe to podcast naukowy tworzony przez dziennikarkę Karolinę Głowacką. Tu na pierwszym planie są naukowczynie i naukowcy. Opowiadają - fenomenalnie! - o swoich dziedzinach wiedzy, aktualnych badaniach i wyzwaniach na przyszłość. Rozmawiamy nie tylko o tym CO wiemy, ale też SKĄD to wiemy. || radionaukowe.pl || https://patronite.pl/radionaukowe

238 - #192 Ile o sobie zdradzasz używając toalety? | prof. Aneta Łuczkiewicz, dr inż. Anna Remiszewska-Skwarek
0:00 / 0:00
1x
  • 238 - #192 Ile o sobie zdradzasz używając toalety? | prof. Aneta Łuczkiewicz, dr inż. Anna Remiszewska-Skwarek

    Pomóż nam rozwijać Radio Naukowe: https://patronite.pl/radionaukowe

    Ze ścieków można wyczytać mnóstwo informacji o dobrostanie społeczeństwa: co jemy, na jakie choroby cierpimy, czy często boli nas głowa, a nawet… czy i czym próbujemy sobie poprawiać nastrój. Rzadko zastanawiamy się, co dalej dzieje się z tym wszystkim, co beztrosko spuszczamy w toalecie. Niesłusznie! O oczyszczaniu ścieków opowiadają nam dziś prof. Aneta Łuczkiewicz i dr inż. Anna Remiszewska-Skwarek z Politechniki Gdańskiej.

    Woda zużyta, czyli ścieki dostają się do oczyszczalni za pomocą skomplikowanego systemu rur kanalizacyjnych i przepompowni.

    Pierwszy etap pracy to oczyszczanie mechaniczne, czyli odsianie wszystkich „grubszych” zanieczyszczeń, które nazywamy skratkami. Znajdziemy w nich np. resztki kuchenne, papier, woreczki foliowe, ale zdarzają się też elementy zaskakujące, jak telefony komórkowe czy… cegłówki. Następnie, w procesie sedymentacji ze ścieków usuwane są substancje mineralne - w specjalnych zbiornikach nazywanych piaskownikami, a w osadnikach wstępnych - zawiesina organiczna.
     
    Dalej mamy drugi, najważniejszy etap: oczyszczanie biologiczne w wielkich reaktorach z osadem czynnym. To w zasadzie pojemniki z bakteriami i innymi mikroorganizmami, którym sztucznie stworzono odpowiednie warunki, by jak najłatwiej było im żyć i się namnażać. Tę metodę wymyślono 120 lat temu w Manchesterze. Wciąż jest optymalizowana, bo zdolność mikroorganizmów do pomagania ludziom, szczególnie w procesach inżynieryjnych, inspiruje wielu badaczy. – Mnie to nadal fascynuje. Osad czynny to jedno z największych osiągnięć inżynierii środowiska, które z powodzeniem działa do dziś – ocenia prof. Łuczkiewicz. 

    Następnie mieszanina ścieku  z osadem czynnym trafia do osadników wtórnych, gdzie się rozdziela: na dno opada osad, a pozostała ciecz to tzw. ściek oczyszczony. W Trójmieście odprowadza się go w głąb zatoki, gdzie miesza się z wodą morską i w ten sposób powraca do cyklu.

    Z jakimi problemami borykają się specjaliści od ścieków? Podstawowym jest ciągle niska świadomość społeczna. Przykładowo tylko ok. 20% ścieków bytowo-gospodarczych z polskich zbiorników bezopływowych (tzw. szamb), głównie zlokalizowanych na terenach wiejskich, trafia do profesjonalnych oczyszczalni komunalnych. Do kanalizacji dostaje się mnóstwo odpadków, które bardzo często prowadzą do licznych awarii na sieci kanalizacyjnej (zatory), ale i uszkadzają urządzenia technologiczne w przepompowniach ścieków , jak i prowadzą do licznych awarii w samych już oczyszczalniach. Są to odpadki higieniczne (patyczki, podpaski) czy kuchenne, np. resztki tłustych pokarmów typu zupa. – Wylewanie tłustego jedzenia do toalety, to jest bardzo zły pomysł. Toaleta to nie śmietnik – zauważa dr inż. Remiszewska-Skwarek. 

    Do ścieków trafia też sporo produktów, które nie ulegają biodegradacji, przykładowo środki chemii domowej czy farmaceutyki. Warto zmienić środki czyszczące na takie, z którymi łatwiej poradzi sobie osad czynny w oczyszczalni. Popularne jest ostatnio sprzątanie z wykorzystaniem sody oczyszczonej i kwasku cytrynowego. – To bardzo sensowna moda – potwierdza prof. Łuczkiewicz. – Takie działania to nasz udział w ochronie zasobów wodnych – dodaje.

    Z podcastu dowiecie się też, ile ibuprofenu dostaje się rocznie do oczyszczalni (kilka ton!), jak analiza ścieków pomaga zachować zdrowie publiczne, do czego można wykorzystać odpady pozostałe po oczyszczaniu ścieków i dlaczego profesjonalne i skuteczne oczyszczanie musi trochę kosztować.

    Thu, 28 Mar 2024
  • 237 - #191 Dawni Słowianie - historia ludu, który zdominował potężną część Europy | dr Paweł Szczepanik

    Transkrypcja na https://radionaukowe.pl/podcast/slowianie/
    Wsparcie: https://patronite.pl/radionaukowe
    ***
    U szczytu swojej potęgi Słowianie zasiedlali ponad jedną trzecią Europy. Zajmowali tereny na wschód od Łaby (Słowianie Połabscy), na wschód od Adriatyku, mieszkali na terenie Grecji. Pojawili się po okresie wielkiej wędrówki ludów, czyli pod koniec V i na początku VI wieku. O ich (naszym!) pochodzeniu rozmawiam dziś z dr. Pawłem Szczepanikiem z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

    Jak ogromna większość ludów europejskich, Słowianie wywodzą się z kultury praindoeuropejskiej. Rozprzestrzenienie się na większy obszar Europy, w tym tereny współczesnej Polski, zaczęło się prawdopodobnie z Naddnieprza (prawdopodobnie, bo dyskusje wciąż trwają, o czym szczegółowo mówimy w odcinku).

    Skąd ten sukces? Przedstawiciele tzw. kultury kijowskiej pojawili się na terenach częściowo zdepopulowanych przez zmiany klimatyczne, spowodowany nimi gwałtowny spadek plonów i plagi chorób, w momencie, kiedy mieszały się tu wpływy różnych kultur. Niektóre obszary były wprost wyludnione, na innych pojawienie się słowiańskiej ludności mogło wręcz pomóc w przetrwaniu pozostałym. - Trzeba podkreślić, że to, co przynieśli ci wcześni Słowianie ze Wschodu, to jest bardzo prymitywna kultura materialna, która wydaje się, że doskonale odpowiadała tym trudnym warunkom życia - mówi dr Szczepanik.

    Niestety, nie mamy do dyspozycji do słowiańskich pisanych źródeł przedchrześcijańskich. -  Runy słowiańskie to jest totalny wymysł, taki fantazmat, nie mamy do czynienia z takimi zabytkami. I to nie dlatego, że ich nie znaleźliśmy, że one może się znajdą czy coś takiego. Po prostu Słowianie posługiwali się słowem - podkreśla archeolog.

    Nieco informacji znajdujemy w źródłach pisanych innych kultur, np. w Bizancjum.  Aczkolwiek pisano o nich głównie jako o ludzie dzikim i brutalnym. – Zauważenie Słowian przez kronikarzy rzymskich sugeruje, że musieli oni odgrywać istotną rolę – zauważa przy tym dr Szczepanik. Na pewno Słowianie handlowali z przedstawicielami innych kultur, sprzedawali m.in. nadwyżki ogromnych bogactw naturalnych: futra, miód, wosk, bursztyn.

    Mieszkano w drewnianych półziemiankach, zaś zmarłych głównie palono. Zachowane źródła materialne sugerują, że żyli w ustroju demokracji wojennej: pojawiały się wśród nich elity (zachowały się np. charakterystyczne, dość wyszukane ostrogi), które przejmowały władzę w okresie wojny.Prawdziwe fortuny i idący za nimi rozkwit wzięły się jednak z innego źródła. Ilość znalezionego na terenie Polski arabskiego srebra z okolic IX-X wieku wskazuje, że zręby polskiej państwowości postawiono… na zarobkach z handlu niewolnikami. – Słowianie z Wielkiej Morawy byli po prostu łowcami i handlarzami niewolników – opowiada mój gość. Na terenie Pragi znajdował się największy targ niewolników w średniowiecznej Europie, a Słowianie (również Polanie i Mieszko I) powszechnie sprzedawali do kalifatów arabskich innych Słowian, chociaż najpewniej nie własną lokalną ludność. Co ciekawe, niektórzy słowiańscy niewolnicy zrobili spore kariery!

    W odcinku usłyszycie też, jakie ślady po Słowianach zachowały się w Skandynawii (nie były to wyprawy pokojowe), czy dogadalibyśmy się z Prasłowianami (to bardzo prawdopodobne), czy Biskupin jest słowiański (skomplikowane) i dlaczego wojownicy mogli walczyć nago.

    Thu, 21 Mar 2024
  • 236 - #190 Diamenty – w elektronice są cenniejsze niż u jubilera | prof. Robert Bogdanowicz

    👉 Wspieraj Radio Naukowe: https://patronite.pl/radionaukowe
    Półprzewodniki krzemowe: to na nich stoi niemal cała współczesna elektronika. Gość tego odcinka, dr hab. inż. Robert Bogdanowicz z Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Politechniki Gdańskiej, kieruje jedynym w Polsce zespołem, który pracuje nad alternatywą: diamentami. – Monokryształ diamentowy ma parametry doskonałe, lepsze niż krzem – przekonuje.

    Takie monokryształy są niemal przezroczyste w podczerwieni, wytrzymują gigantyczne temperatury, są odporne na uszkodzenia mechaniczne i mało wrażliwe na promieniowanie. To sprawia, że idealnie nadają się do stosowania w przemyśle militarnym, nuklearnym czy kosmicznym. Mają jednak wadę: nie da się wytworzyć dużego monokryształu diamentu np. na 8 cali, co w przypadku krzemu nie jest obecnie problemem.
     
    Prof. Bogdanowicz najczęściej sam wytwarza potrzebne mu do pracy diamenty. Produkuje się je w laboratorium, w specjalnej komorze. Pod niskim ciśnieniem można wytworzyć diament np. z… alkoholu, ale w Gdańsku produkuje się je głównie z metanu.

    Syntetyczne diamenty nie muszą być monokryształem, produkuje się też polikryształy. Zespół prof. Bogdanowicza sprytnie wykorzystuje naturalne defekty takich polikryształów. Można na przykład zamieścić je w malutkich światłowodach i zastosować jako różne bioczujniki. – W miejscu, gdzie jest defekt, podłączy się np. marker nowotworowy – opowiada mój gość. Taki nowoczesny czujnik będzie mógł wykryć białka nowotworowe na szalenie wczesnym etapie rozwoju choroby. Inne zastosowania? Proszę bardzo: większe polikryształy, takie pięciocentymetrowe, pomogą nam… oczyszczać ścieki. Pod wpływem prądu diamentowy półprzewodnik w wodzie generuje rodniki, które rozkładają różne związki organiczne.

    Każda nowa technologia to 10-15 lat wytężonej pracy naukowców. Dlaczego prof. Bogdanowicz woli trudzić się w laboratorium na uczelni niż zatrudnić w biznesie? – Dlatego że lubię robić rzeczy rewolucyjne – śmieje się. I tak buduje diamentową rewolucję.

    Prof. Bogdanowicz to naukowiec z krwi i kości, pasjonat z ogromną wiedzą. Jest zaangażowany w liczne projekty, takie jak QUNNA, czy i-Clare. Dla mnie to spotkanie było ogromną przyjemnością.
    W podcaście usłyszycie też, co jest naukową wersją lajków w social mediach, jak wysyła się diamenty do innego laboratorium i czy naukowcy dzielą się ze sobą sekretami.

    Odcinek powstał we współpracy z Politechniką Gdańską. Przed nami kolejne rozmowy, między innymi o smart cities i superkomputerze Kraken.

    Thu, 14 Mar 2024
  • 235 - #189 Kwazary - ekstremalnie jasne obiekty z krańców Wszechświata | prof. Szymon Kozłowski

    👉 Wspieraj Radio Naukowe: https://patronite.pl/radionaukowe
    ***
    Mogą być bardzo daleko od nas (od sześciuset milionów do nawet trzynastu miliardów lat świetlnych stąd) i świecą z ogromną jasnością, nawet 10 tysięcy razy większą niż cała nasza galaktyka. Wielu z fanów astronomii już wie o czym mowa. Kwazary. Rozmawiam o nich z prof. Szymonem Kozłowskim z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego.

    Prof. Kozłowski jest członkiem zespołu OGLE.Kwazary to typ tzw. galaktyk aktywnych. Powstają tak, że na istniejącą wewnątrz galaktyki czarną dziurę opada materia. Wskutek niezerowego momentu pędu część materii nie wpada do czarnej dziury, tylko zaczyna coraz szybciej krążyć, tworząc dysk akrecyjny. Wyjątkowo jasne światło bierze się z energii tarcia pomiędzy kolejnymi warstwami materii na dysku. To właśnie kwazar.

    Kwazary były początkowo brane za gwiazdy. Nic dziwnego, trudno było zakładać, że tak jasne obiekty mogą być tak odległe. Tymczasem dziś kwazary pozwalają nam dokładniej poznać historię Wszechświata. Naukowcy ustalili dzięki nim, że 13 miliardów lat temu prawa fizyki były takie same jak teraz. - A chyba taką najważniejszą rzeczą, której dowiodły kwazary, jest to, że Wszechświat na początku składał się z neutralnego wodoru, a później przeszedł fazę, w której jesteśmy teraz. W fazę wodoru zjonizowanego. – zwraca uwagę prof. Kozłowski.

    Co ciekawe, kwazarem się bywa. W centrum Drogi Mlecznej też jest supermasywna czarna dziura. Czy kiedyś krążąca wokół niej materia oślepiała blaskiem? - Na pewno mieliśmy dysk akrecyjny, a nasza galaktyka musiała kiedyś wyglądać jak kwazar – przekonuje prof. Kozłowski.

    Kwazary kryją w sobie kilka zagadek. Wciąż nie wiemy dokładnie, jak materia opada na czarną dziurę ani skąd bierze się nieregularna zmienność jasności kwazarów. Są takie, które świecą jaśniej, niż wynikałoby to ze znanych nam ograniczeń fizyki. Astronomowie wiążą z nimi też konkretne nadzieje: mogłyby posłużyć do precyzyjniejszego mierzenia odległości we Wszechświecie, co w dużych skalach nadal jest problemem. Miałby to być mechanizm podobny do korzystania z supernowych jako świec standardowych.

    Rozmawiamy też o pasji profesora, jaką są meteoryty (można znaleźć takie pochodzące z Marsa), o tym, jak odróżnić kwazary od innych obiektów, czy dla astronoma to dobrze, kiedy kwazar zwraca się do nas dżetem (nie bardzo) oraz czy widok nieba pełnego gwiazd może astronomowi spowszednieć.

    Thu, 07 Mar 2024
  • 234 - #188 Mierzenie czasu - po co nam ekstremalnie dokładne zegary? | dr Albin Czubla, dr inż. Maciej Gruszczyński

    Zobacz więcej na https://radionaukowe.pl/
    Buduj z nami media naukowe: https://patronite.pl/radionaukowe
    Sprawdź: https://e-czas.gum.gov.pl/
    ***
    Śródmieście, Warszawa. W budynku przy Elektoralnej znajdują się cztery zegary atomowe na bazie cezu i dwa masery wodorowe. To też zegary atomowe, ale wykorzystujące wodór i stabilne wiązki mikrofalowe. Dzięki tym urządzeniom wiemy w Polsce, o której wstać do pracy, ile spóźnił się pociąg i kiedy włączać USOS do rejestracji na zajęcia, a Krzysztof Ibisz co roku bez pudła odlicza sekundy do Nowego Roku.

    O mierzeniu czasu rozmawiam ze specjalistami z Głównego Urzędu Miar: dr. Albinem Czublą i dr. inż. Maciejem Gruszczyńskim.– Czas to najdokładniej mierzona wielkość fizyczna – zauważa dr Czubla. Dawniej określano go na podstawie obserwacji astronomicznych, ale na takie pomiary ma wpływ wiele zmiennych. Tymczasem dokładne i zsynchronizowane na całym świecie mierzenie czasu jest współcześnie szalenie ważne. Wyobraźcie sobie niejednolicie mierzony czas np. na giełdach czy w ruchu lotniczym! Dlatego to, jak zdefiniować sekundę musi być jak najbardziej precyzyjne. – Trzeba było znaleźć coś, co jest bardzo stabilne, jeżeli chodzi o częstotliwość, jakieś zjawisko fizyczne – tłumaczy dr inż. Gruszczyński. Aktualna definicja sekundy opiera się na częstotliwości nadsubtelnego przejścia w atomach cezu 133… i wcale nie jest ostateczna. Trwają prace nad nowymi rodzajami zegarów atomowych, co na pewno przełoży się na nową definicję.Zegary są synchronizowane na poziomie międzynarodowym.

    Dane z zegarów atomowych w urzędach miar poszczególnych państw wysyła się do Międzynarodowego Biura Miar, które oblicza średnią ważoną i wyznacza odpowiednie poprawki dla różnych krajów. GUM w Warszawie dostarcza nam dokładny czas na kilka sposobów. Ma własne serwery z szyfrowaniem NTP (przyjmują kilkaset tysięcy zapytań na sekundę), dedykowanie połączenia światłowodowe dla kluczowych klientów (to na przykład sieci komórkowe), a do tego nadaje co godzinę sygnał akustyczny w Polskim Radiu.

    Rozmawiamy też o tym, że z tą z zmianą czasu to nie jest taka jednoznaczna sprawa, że są ważne powody, by zrezygnować z sekundy przestępnej, ile kosztuje maser wodorowy (ktoś ma niepotrzebne 2 miliony złotych?) i dlaczego na giełdzie w Londynie informacje o czasie są ciągnięte po kablu, czyli nadawane przez światłowód.

    Thu, 29 Feb 2024
Weitere Folgen anzeigen